Rząd planuje wprowadzić od 2018 roku jednolity podatek łączący obecne obciążenia z tytułu PIT, składek na ZUS i NFZ, co jest realną szansą na istotne uproszczenie systemu podatkowego. Jednakże wygląda na to, (jak ocenia analityk Gerda Broker Roman Przasnyski), na jednolitym podatku w tym likwidacji podatku liniowego 19% stracić mogą mali przedsiębiorcy oraz samozatrudnieni.
Deklaracje idące w tym kierunku prowadzi się od dawna i są one elementem jak najbardziej pozytywnym. Jak wynika z tych deklaracji zmiany te miałyby być neutralne dla budżetu nie zwiększając w sposób istotny obciążenia podatników jakie obowiązują obecnie – tłumaczy Roman Przasnyski. Szef Stałego Komitetu Rady Ministrów Henryk Kowalczyk, zapowiedział, iż najniższa stawka podatkowa zostanie zmniejszona do 19,5%. W chwili obecnej osoba zatrudniona na umowę o pracę, po obliczeniu wszystkich składek, odprowadza 39,5% podatku od uzyskanego przychodu. Nie wiadomo jeszcze, do jakich przychodów obowiązywałaby najniższa stawka. Eksperci prognozują, że skorzystać na niej mogą osoby zarabiający najmniej, czyli z minimalną płacą krajową 1850 zł i 2 tys. zł w roku 2017.
Rodzi się też pytanie, czy neutralność ta będzie się odnosiła do poziomów podatków z ubiegłego roku, czy wobec przyszłorocznych potrzeb budżetu, czy tych, które mają pojawić się w 2018 roku. Być może będzie to nie tyle kwestia zrównoważenia budżetu, ale doprowadzenie do takiej sytuacji, w której deficyt budżetowy nie byłby wyższy niż 3%. Jak dotąd, nie ma jasności, co neutralność miałaby oznaczać w praktyce – przyznaje Przasnyski.
Najwyższa stawka podatku wynosiłaby 40%, czyli niewiele więcej niż obecnie płaci zdecydowana większość. Zachowana zostaje więc neutralność, jednakże pod warunkiem, że zostaną utrzymane obecnie obowiązujące ulgi. Przy zapowiadanej neutralności dla budżetu, niższą stawkę dla najmniej zarabiających zrekompensować miałaby większa danina płacona przez średniozamożnych i najbogatszych. Nie ma specjalnego sporu co do tego, że rzeczywiście te dysproporcje w obciążeniach podatkowych czy progresji podatkowej należy zmienić. Natomiast najtrudniejsze do rozwiązania są tak zwane sprawy drobne i pozornie błahe. Jednolity podatek oznaczać będzie likwidację podatku liniowego 19% PIT dla prowadzących działalność gospodarczą. Wedle zapowiedzi ministra Kowalczyka ograniczy to uprzywilejowanie najbogatszych, którzy rocznie zarabiając miliony, unikają podatku progresywnego płacąc 19% podatek.
Zaznaczyć trzeba, że działalność gospodarczą prowadzi w Polsce prowadzi ok. 2 mln przedsiębiorców, natomiast menadżerowie stanowią znikomy ułamek wśród nich i przy okazji duża część przedsiębiorców mniej sytuowanych tracąc możliwość stosowania stawki liniowej może wpaść w kleszcze progresywnych podatków – przekonuje ekspert.
Takie zapowiedzi stanowić mogą pewną niekonsekwencję w kontekście nowelizacji ustawy podatkowej, która zakłada obniżenie z 19 do 15% CIT dla małych podatników. Co prawda Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego przekonywali, że mali przedsiębiorcy nie płacą CIT, lecz w większości odprowadzają PIT, prowadząc jednoosobową działalność gospodarczą lub działając jako spółka osobowa. W ten sposób część małych przedsiębiorców może stworzyć możliwość omijania przepisów. Łatwo można sobie wyobrazić taką sytuację, że menadżerowie skłonni są założyć spółkę, w ramach której świadczą usługi menadżerskie jako jeden z rodzajów działalności i płacą 15% podatku CIT. Natomiast małemu przedsiębiorcy prowadzącemu działalność na mniejszą skalę, która uniemożliwia przejście w spółkę kapitałową czy z o. o., z którą wiąże się większe obciążenie, nie będzie się opłacało z takiej furtki korzystać.
0 Comments: